25.12.2022
OPOWIEŚCI OBOK MATY

Turniej, który zmienił życie reprezentantów Polski

Wprowadzony w Polsce Stan Wojenny ogłoszono w dniu, gdy na maty w Szwecji wychodzili finaliści turnieju w Haparandzie.
 Dla zapaśników naszej reprezentacji był to turniej, który zmienił ich życie.

Kilku reprezentantów zadecydowało o powrocie do Polski, pomimo, że groziło im na miejscu przymusowe powołanie do wojska, ale sytuacja każdego z naszych reprezentantów była na tyle trudna, że decyzje o swojej przyszłości każdy z nich podejmował indywidualnie.

Rozmowy z krajem kontrolowane, przerywane, listy z Polski ze stemplami na kopercie OCENZUROWANE, a w Haparandzie toczyła się kilkutygodniowa kampania o to, aby członkowie ekipy nie zostali wysłani do ośrodka dla uchodźców, który znajdował się we Flen.

1982-koperta-jednego-z-pierwszych-listów-z-Polski.jpg

- Rada miasta Haparandy podjęła jednogłośnie decyzję o tym, że okres przystosowania do życia w Szwecji spędzimy w Haparandzie i w tym czasie klub, jak i miejscowi politycy traktowali nas jako gości - wspomina Bernard KNITTER - Decyzja o tym czy zostaniemy w Haparandzie, czy pojedziemy do ośrodka dla uchodźców należała do nas. Jeden z Radnych Haparandy pojechał razem ze mną do Flen – spotkaliśmy się z kierownictwem tego ośrodka i pokazali mi jakie są warunki, jak wygląda życie uchodźców. Po tej wizycie nie miałem problemu z podjęciem decyzji – ośrodek dla uchodźców był już obozem dla uchodźców. W Haparandzie czuliśmy, że jesteśmy wśród przyjaciół w rodzinie, nawet w prasie pisano o nas „dzieci Haparandy”.

hotel-Haparanda-1981-(1).jpg
Hotel w Haparandzie, w którym mieszkali nasi reprezentanci

Wydarzenie związane z ogłoszeniem stanu wojennego w Polsce i naszym pobytem w tym czasie na turnieju w Haparandzie odbiły się szerokim echem w Szwecji, jak i na świecie. W trudnych dla nas dniach, gdy byliśmy niepewni o losy naszych najbliższych bardzo cenne było wsparcie i pomoc szwedzkich przyjaciół – szczególnie mieszkańców Haparandy.

Do Haparandy wyjeżdżaliśmy na trzydniowy turniej i nie byliśmy przygotowani na srogą zimę. Temperatura sięgała wtedy -45 stopni Celsjusza. Nie mieliśmy odpowiednio ciepłych ubrań i butów. Wtedy - w kilka dni po decyzji o tym, że ekipa zostaje - zaopatrzono nas w ciepłe ubrania, czapki, kurtki, buty. To wszystko otrzymywaliśmy bezpośrednio od producentów. Oni zwracali się do nas, aby podać rozmiary poszczególnych rzeczy i błyskawicznie wysyłali nam paczki. Mały problem był wtedy z butami dla Tomka (waga ciężka), bo  jego rozmiaru nie było w seryjnej produkcji - rozmiar chyba 51 - i musieli robić jako zamówienie specjalne.

To oni też organizowali akcje wysyłania paczek do Polski dla naszych rodzin, ale nie tylko. Wysyłano paczki też do domów dziecka, domów starców, a nawet do niektórych kościołów (parafii). W akcję pomocy włączyli się kierowcy ciężarówek z sąsiedniej Finlandii. Ci kierowcy, którzy jeździli do Polski po polskie wyroby w ramach kontraktów handlowych. W tamtą stronę załadowane były paczkami. Robili to pomimo że na granicy polskiej zdarzały się wypadki, że tych paczek nie wpuszczano.

swieta-u-scheyniusow-1981-double.jpg
Wieczór Wigilijny w Haparandzie u rodziny SCHEYNIUS

Wieczór wigilijny spędziliśmy u rodziny Scheynius. Yrvis był prezesem Sądu w Haparandzie, a jego żona Radną w Radzie Miasta Haparanda. W same święta mieliśmy spotkanie w miejscowym kościele z księdzem katolickiego kościoła, proboszczem parafii z Lulei odległej o 130 km od Haparandy, który odprawił specjalne nabożeństwo i udzielił nam błogosławieństwa.

1981--odwiedziny-księdza-zapaśnicy-ubrali-się-w-nowe-buty-i-poszli-do-kościoła.jpg
Spotkanie z polskim księdzem

Jako grupa zapaśników otrzymywaliśmy oferty pracy z możliwością uprawiania sportu z wielu klubów szwedzkich i zagranicznych.

Pierwszy podziały grupy nastąpił w odezwie na zaproszenie klubu Gevle. Z klubem tym, już w okresie poprzedzającym nasz wyjazd do Haparandy, miał kontakty klub PAFAWAG Wrocław, a polegały one na zasadzie obustronnej wymiany sportowej. Wtedy kilku zawodników tego klubu razem z trenerem Kalinowskim skorzystało z tego zaproszenia i przenieśli się do Gevle, gdzie przebywają do dziś.

Kolejne oferty, z których skorzystali zawodnicy to bardzo atrakcyjna oferta fabryki samochodów w Trollhetan oraz oferty ze Skane z klubów z Hoor, Horby i Tollarp. Grupa wałbrzyska usytuowała się  w Skane, a w samej Haparandzie pozostał Franas.

W Haparandzie otrzymywaliśmy wiele życzliwych i przychylnych nam korespondencji. Listy kierowane do nas jako ekipy przychodziły na adres Vandrarhemu lub Policji w Haparandzie. To wszystko było dla nas mobilizujące do tego, abyśmy jak najszybciej mogli być samodzielni, sami  na siebie zarabiać i rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu.

Był jeden list ze Skane krytykujący nas za to, że chcemy zostać, że zabieramy pracę Szwedom. Ten list jednak wbrew zamierzeniom jego autorów jeszcze bardziej nas zmobilizował do tego, abyśmy jak najszybciej zaadoptowali się do życia w nowej rzeczywistości. W odpowiedzi napisałem, że nikomu pracy nie zabieramy, że bierzemy każdą pracę, do której nie ma chętnych Szwedów – zaproponowałem autorowi listu, że jeżeli naprawdę potrzebuje pracy to ja jestem w stanie odstąpić jemu swój etat (pracowałem jako drwal) i jestem pewny, że znajdę lepszą pracę – odpowiedzi od autora listu już nie było.

Losy uczestników tych wydarzeń potoczyły się różnie, ale jedno warte jest podkreślenia, że nikt z nas nie był w tych czasach bezrobotnym. Wszyscy zaadoptowaliśmy się do warunków szwedzkich, chociaż czasami było to kosztem naszych krewnych i znajomych, którzy znajdowali się w Polsce. Rodziny w większości zostały połączone, choć trwało to pięć lat, a czasem dłużej. Młodzi zawodnicy już tu na miejscu zakładali rodziny. Żony znajdowali zarówno wśród szwedek, ale częściej Polki mieszkające w Szwecji.

"Dzieci Haparandy” mają teraz swoje dzieci i wnuki, niektórzy mogą szczególnie pochwalić się udaną rodziną pod względem sportowym, tym jak kontynuują sportowe tradycje. Przykład? Ryszard Pacek , który ma dwóch synów, a obaj czynnie uprawiają sport, co prawda nie zapasy, ale pokrewne Judo. Robin i Martin to najlepsi zawodnicy szwedzcy w judo. Mają na swoim koncie wiele sukcesów na arenie międzynarodowej. Reprezentowali Szwecję na Igrzyskach Olimpijskich w Rio i Tokio, a nie wykluczone jeszcze, że młodszy z nich wystąpi w Paryżu. Obaj ukończyli studia. Szczególny powód do dumy ma również Zbigniew Kalinowski, którego syn został profesorem - wykładowcą na Uniwersytecie w Sorbonie.

Grupa „Weterani Zapasów Haparanda 1981” złożyła w 2010 roku wnioski o przyznanie „solidarnościowych medali wdzięczności”. Medale zostały przyznane czterem osobom, mieszkańcom Haparandy, najbardziej zasłużonym w pomocy Polakom w czasach stanu wojennego, Medale otrzymali:

Pelle Stalnacke, były zapaśnik, był wszystkim w klubie. Zarządzał hala, organizował akcje zbiórek, a przede wszystkim opiekował się naszymi reprezentantami. Załatwiał pieniądze, pracę, oddał im do dyspozycji swój dom.

Yrvis Scheynius, który był wtedy prezesem sadu w Haparandzie,

Olle Bjorken, był prezesem klubu w Haparandzie i prezesem Szwedzkiego Związku Zapaśniczego,

Tomas Johansson, pózniejszy Mistrz Świata, srebrny i brazowy medalista Igrzysk Olimpijskich, który wtedy był młodym, dobrze zapowiadającym się zawodnikiem. To On i Jego Rodzina, była głównym inicjatorem i fundatorem paczek wysyłanych do Polski. To Oni pierwsi za nasze zakupy w ich sklepie spożywczym nie brali od nas pieniędzy.

31.08.2010 Gdask   Fyra medaljorer    Tomas Johansson - Sverige                Jacky Challot  Frankrike           Karin Wollf        Tyskland              Donna Baranski -USA.png
medal-wdziecznosci-tomas-johansson.jpg
 

Medal wdzięczności na uroczystej gali w Gdańsku odebrał osobiście Tomas Johansson. Pozostałe trzy medale, w tym jeden Irvysa Scheyniusa pośmiertnie, zostały wręczone w polskiej ambasadzie w Sztokholmie. Historia i pamięć są pielęgnowane nadal.

uczestnicy wydarzeń 1981r. w Haparandzie 2021.jpg

- W zeszłym roku byliśmy w Haparandzie z okazji 40-stej rocznicy stanu wojennego - opowiada Bernard KNITTER.  Zostaliśmy przyjęci na specjalnie zwołanej Radzie Miasta Haparanda. Wręczyliśmy statuetki „Złotej Róży” dla bohaterów tamtych czasów, a na grobach tych, co w międzyczasie odeszli zlożyliśmy wieńce i zapaliliśmy znicze. Radzie MIasta wręczyliśmy tablicę upamiętniającą wydarzenia grudnia 1981r. Od miasta otrzymaliśmy kopię obrazu miasta Haparanda.

W tym roku na zaproszenie klubu w Haparandzie w turnieju z okazji czterdziestolecia HSKT Haparanda w turnieju udział wzięło czterech naszych reprezentantów pod wodzą trenera Andrzeja JAWORSKIEGO.

Zdjęcia: archiwum prywatne Bernarda KNITTERA
Opracował: Piotr Werbowy

Chcesz byćna bieżąco?

dodaj

* Osobie, która przekazała dane Administratorowi Danych, przysługuje prawo do nakazania “zapomnienia danych”. W każdej chwili może ona zdecydować o wypisaniu się z newslettera poprzez kliknięcie w link przesylany wraz z newsletterem i usunięciu swojego adresu e-mail z bazy danych