Bo sport to rywalizacja, a ta zawsze powinna być szlachetna. I wszyscy powinni mieć swobodę by w tej rywalizacji rycersko uczestniczyć.
Niestety…
Przed dwoma tygodniami Rosja napadła na Ukrainę. Okropności wojny uderzyły – niestety, zawsze tak się dzieje – w świat sportu. Młodzi ludzie, zamiast uczestniczyć w imprezach sportowych, zostali uwikłani w ponury scenariusz. Zamiast walczyć na boisku, strzelają do siebie i giną.
Zdjęcie Janka Rozmarynowskiego uosabia i dogłębnie symbolizuje piękno sportu. Sylwetki zapaśników ukazują szlachetną rywalizację, w której obie strony mają równe szanse. Oni walczą, zmagają się, konkurują, ale gdy upłynie regulaminowy czas, wtedy uścisną sobie dłonie i podziękują z szacunkiem…
Sportowcy rosyjscy i białoruscy zaczynają znikać z list startowych na coraz to bardziej wydłużającej się liście sportowych dyscyplin. Ukarani zostali rosyjscy piłkarze, siatkarze, hokeiści i narciarze. W obecnej sytuacji to jedynie słuszne decyzje. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że współczucie i poparcie dla Ukrainy i pokoju wyrażają także sportowcy z Rosji. Niestety, nie wszyscy. Symbolem całkowicie odmiennej postawy jest choćby Roman Własow, "klasyk" z Rosji, dwukrotny mistrz olimpijski, wielokrotny świata i Europy. On akurat poparł swojego przywódcę, wyrażając pełne zrozumienie…
W sytuacji wojny i konieczności obrony ojczyzny zrozumiałym staje się fakt rezygnacji Ukraińców z uczestnictwa w zawodach sportowych. Taką decyzję podjęła również Ukraińska Federacja Zapaśnicza. Zawodników tej pięknej dyscypliny, w tym choćby Mistrza i Wicemistrza Olimpijskiego, „klasyka” Żana Beleniuka ominie start w Mistrzostwach Europy, które mają być rozegrane na przełomie marca i kwietnia. Na matach w Budapeszcie nie zobaczymy też silnej i utytułowanej, ukraińskiej reprezentacji w zapasach kobiet. Szkoda.
Zapasy to piękny sport. Jedyny w swoim rodzaju. Kontaktowy, a jednak rycerski, z zasadami. Sport może nie jest najważniejszą dziedziną życia, jednak w obliczu bezsensowej dla wszystkich wojny zapasy jako dyscyplina stały się również jej ofiarą. Rywalizacja bez „smaczku”, bez trzech silnych zapaśniczych nacji gubi swoją atrakcyjność i sens.
Niech już zabrzmi końcowy gwizdek tej wojny!
Niech wojujący wrócą już do swoich narożników!
Historię opowiedział Grzegorz Pazdyk
Foto: Jan Rozmarynowski