Mrowie medali z imprez rangi najwyższej, wspaniali, uczynni ludzie, MAZURKI DĄBROWSKIWGO pod wszystkimi długościami i szerokościami geograficznymi, łzy radości i wzruszenia. Po prostu wszystkiego najlepszego i szczere życzenia pomyślności wszelkiej.
Długo zastanawiałem się jakie zdjęcie dobrać na tę okoliczność. Ostatecznie postanowiłem, że najbardziej nada się fotka, na której widnieją dwaj mistrzowie olimpijscy z Atlanty – Ryszard Wolny i Włodzimierz Zawadzki.
Zapamiętałem następujący obrazek: Był to jakiś turniej międzynarodowy. Nie pamiętam gdzie, gdzieś na południu Polski. Przed halą sportową rozmawiali dwaj dżentelmeni. Jeden to Ryszard Wolny, drugiego nie znałem. Później dowiedziałem się, że to Ślązak reprezentujący barwy NRF. Rozmowa obu młodzieńców była serdeczna, niemal familijna. Drugi raz zobaczyłem obu już na macie. Stoczyli walkę niesamowitą, zajadłą i zapiekłą. Żaden nie cofnął się choćby o krok. Dwa wulkany energii, dwa żywioły. Dwaj wrogowie niemalże. Minimalnie zwyciężył Ryszard. Emocje zwolna opadały. A może kwadrans później obaj wrócili do przerwanej rozmowy przed halą. Przeciwnicy, oponenci ponownie serdecznie gawędzili. Cały urok zapasów – jest czas na wózki i suplesy, jest pora na przyjaźń i dobre słowo.
A Włodzimierz Zawadzki? Widok tego chłopaka zawsze kojarzył mi się niemal świątecznie. Włodek schodził z maty, zazwyczaj wyczerpany i przeważnie zwycięski, jednak już chwilę później przywoływał na oblicze uśmiech i dobre słowo. Bo takie – uśmiechnięte właśnie powinny być święta. Na przekór pandemii, drożyźnie i kłopotom wszelkim.
A zatem jeszcze raz – wszystkiego najlepszego dla i od świata zapasów!!!!
Historię opowiedział: Grzegorz Pazdyk
Foto: Jan Rozmarynowski