Drużynowo - poza dwoma europejskimi „rodzynkami” - turniej zdominowały kraje wschodu, które rozegrały między sobą bój o pierwsze dziesięć miejsc. Na pierwszym miejscu podium stanęła Turcja z dorobkiem 125 punktów. Tuż za nią uplasowała się ekipa Azerbejdżanu ze 118-stoma punktami, a na najniższym podium stanęła ekipa Serbii, której zawodnicy wywalczyli aż cztery złote medale i jeden brązowy gromadząc na swym koncie 110 punktów. W pierwszej dziesiątce znalazły się również ekipy Iranu, Kirgistanu, Gruzji, Uzbekistanu i Armenii, a drugim europejskim "rodzynkiem", była ekipa Węgier, której udało się uformować bardzo mocny skład jeszcze na kwietniowe, budapesztańskie Mistrzostwa Europy. Z tym składem Węgrzy jako "team" upasowali się na siódmym miejscu na świecie.
Jeśli idzie o Polaków to dawno nie było tak źle. Na sześciu naszych reprezentantów tylko jeden wywalczył punkty do klasyfikacji „teamów” i było ich osiem, co dało naszej reprezentacji 24 miejsce na trzydzieści drużyn, które wywalczyły jakiekolwiek punkty.
W kategorii GR 60 kg Polskę reprezentował Michał Tracz zawodnik WKS ŚLĄSK Wrocław. Turniej rozpoczął nieźle od pojedynku kwalifikacyjnego, w którym wygrywa na punkty 4:1 z reprezentantem Estonii Helary MAEGISALU. NIestety już w drugiej walce przegrywa na punkty 1:7 z reprezentantem USA Ildar HAFIZOV. W kolejnej rundzie Amerykanin przegrywa swój pojedynek eliminując ostatecznie z turnieju naszego zawodnika. Polak zostaje sklasyfikowany na piętnastym miejscu na dwudziestu dziewięciu startujących w tej kategorii zawodników.
W kategorii GR 67 kg w biało-czerwonych barwach wystąpił Mateusz Bernatek, zawodnik AKS Piotrków Trybunalski, który w pojedynku kwalifikacyjnym wygrywa przez przewagę techniczną 9:0 z reprezentantem Portugalii Pedro Miguel DE MATOS OLIVEIRA DE MORAIS CA, a w pojedynku o ćwiwerćfnilał zwycięża na punkty 6:3 z reprezentantem Francji Mamadassa SYLLA
Po dobrym starcie i dwóch zwycięskich pojedynkach przyszedł czas na trudniejszego przeciwnika, a był nim Serb Mate NEMES, z którym Polak miał do wyrównania rachunki za porażkę w finale Mistrzostw Europy 2021, kiedy to Serb pokonał Mateusza Bernatka 2:7. Tym razem wynik był korzystniejszy, ale niestety nie udało się zrewanżować przeciwnikowi. W pojedynku ćwierćfinałowym zawodnik AKS Piotrków Trybunalski przegrywa na punkty 1:3 z reprezentantem Serbii. Mate NEMES wchodzi na szczęście do finału i tym samym otwiera drogę naszemu zapaśnikowi do walki o brązowy medal, ale warunkiem jest zwycięstwo w pojedynku repasażowym z mocnym przeciwnikiem, Turkiem Muratem FIRATEM. Niestety tej szansy Mateusz Bernatek nie wykorzystuje przegrywa na punkty 2:9 i odpada z dalszej rywalizacji kończąc turniej na siódmym miejscu w gronie dwudziestu dziewięciu rywalizujących w tej kategorii reprezentantów.
W kategorii GR 72 kg z orłem na pierwsi wystąpił Gevorg Sahakyan zawodnik GKS CARTUSIA Kartuzy i dobrze rozpoczął turniej wygrywając w pojedynku o ćwierćfinał na punkty 4:3 z doświadczonym przeciwnikiem, brązowym medalistą Igrzysk Olimpijskich Rio 2016 i Mistrzem Europy 2021, reprezentantem Gruzji Shmagi BOLKVADZE.
W pojedynku ćwierćfinałowym Gevorg Sahakyan trafia na bardzo niewygodnego w walce - ze względu na styl walki - przeciwnika, reprezentanta Turcji Selcuka CANA, z którym przegrywa na punkty 1:3. Po porażce Turka w walce półfinałowej zawodnik CARTUSII odpada ostatecznie z turnieju i zostaje sklasyfikowany na czternastym miejscu na dwudziestu czterech startujących w tej kategorii zawodników.
W kategorii GR 87 kg na matę w Belgradzie wyszedł Szymon Szymonowicz zawodnik MKS CEMENT GRYF Chełm. Niestety nie był to dla niego udany start w zawodach. W pojedynku kwalifikacyjnym przegrywa przez przewagę techniczną 0:9 z reprezentantem Kazachstanu Nursultan TURSYNOV. Kazach przegrywa pojedynek ćwierćfinałowy, a jego porażka ostatecznie eliminuje z turnieju naszego zawodnika. Polak został sklasyfikowany na dwudziestym ósmym miejscu na dwudziestu dziewięciu startujących w tej kategorii reprezentantów.
W kategorii GR 97 kg wystartował nasz olimpijczyk z Tokyo Tadeusz Michalik zawodnik KS SOBIESKI Poznań. W pojedynku kwalifikacyjnym przy remisie 1:1 przegrywa na punkty z reprezentantem Kirgistanu Beksultan Makhamadzhanovich MAKHMUDOV. Kirgiz przegrywa pojedynek ćwierćfinałowy z późniejszym mistrzem turnieju i multimedalistą imprez światowych, zawodnikiem Armenii Arturem ALEXANYANEM, co ostatecznie zamyka drogę dalszej rywalizacji Polakowi. Nasz reprezentant zostaje sklasyfikowany na dziewiętnastym miejscu na dwudziestu ośmiu walczących w tej kategorii zapaśników.
W najcięższej kategorii GR 130 kg na serbskich matach wystąpił Rafał Krajewski zawodnik SSA LEGIA 1926 Warszawa. W pojedynku kwalifikacyjnym przegrywa na punkty 0:5 z reprezentantem Italii Danila SOTNIKOV. Przeciwnik przegrywa swoją walkę w rundzie ćwierćfinałowej, co eliminuje Polaka z dalszych rozgrywek plasując go na dwudziestym drugim miejscu na dwudziestu pięciu startujących w tej kategorii zawodników. Statystyki rywalizacji indywidualnej mówią same za siebie.
Podsumowując. Na jedenaście stoczonych pojedynków Polacy wygrali cztery i przegrali siedem zdobywając dwadzieścia dziewięć punktów technicznych i tracąc ich czterdzieści cztery. To nie jest dobry bilans, szczególnie w sytuacji, gdy w mistrzostwach, ze względu na sankcje nie uczestniczyły ekipy Rosji i Białorusi. Trudno jest poddawać krytyce formę i przygotowanie naszych reprezentantów w sytuacji, gdy najważniejsze dla każdego z nich zawody odbędą się za rok. Mistrzostwa globu 2023 będą jednocześnie turniejem kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich i to na nich każdy z naszych reprezentantów powinien osiągnąć szczyt formy.
Z drugiej strony przed tak ważnym rokiem jaki nas czeka martwić może nie tyle brak postępów, ale brak sukcesów w ważnych turniejach kontynentalnych czy światowych. Po Mistrzostwach Europy w Budapeszcie jakie rozgrywane były na początku kwietnia to drugi z najważniejszych turniejów roku zapaśniczego, w którym żaden z naszych „klasyków” nie wchodzi do strefy medalowej.
Na dobre i na złe jest się z zawodnikami, trenerami i ekipą. Może więc niepotrzebnie, może zbyt panicznie, ale słyszę w głowie „dzwonek ostrzegawczy” przed nadchodzącym rokiem. Czy uda się wszystko wyprowadzić na prostą i poukładać po tych słabszych występach? Czy w przyszłym roku wejście do strefy medalowej na światowych i kontynentalnych zawodach będzie jedynie marzeniem, czy też znów zaczniemy wierzyć w medale naszych reprezentantów? Nie "pękam", z wiarą trzymam kciuki, a Wy, którzy macie moc sprawczą, zróbcie wszystko dla dobra polskiego „klasyka”, by rozbudzić w kibicach i zawodnikach wiarę w medalowe podia.
Opracował: Piotr Werbowy
Foto: Przemysław Kaliski dla PZZ