Finał ciężkiej kategorii FS 125 kg można by podsumować powiedzeniem „umarł król, niech żyje król”, ale nie byłoby to powiedzenie w pełni oddające całość wydarzenia. W zasadzie powiedzenie powinno się sparafrazować do wersji „umarło dwóch królów, niech żyje król”, bo nowy Mistrz Świata po drodze zdetronizował aż dwóch gigantów, którzy mają na swoim koncie tytuły Mistrza Olimpijskiego, Mistrza Świata i Mistrza Europy.