15 03 2021

Znalezienie recepty na wygranie z najlepszymi, to tylko kwestia czasu.

wywiad-kamil-kosciolek.jpgFOTO: КМТ Konstantin Kostin

Moim i Państwa gościem jest dziś zawodnik ZKS STAL Rzeszów Kamil KOŚCIÓŁEK, Mistrz Europy U23 (2018) dwukrotny brązowy medalista Mistrzostw Europy U23 (2019, 2017), V zawodnik Mistrzostw Świata U23 (2018), brązowy medalista Mistrzostw Świata Juniorów (2014) i zwycięzca rozgrywanego pod koniec lutego 2021 w Kijowie Turnieju – Memoriału Wielkich Mistrzów i Trenerów Ukrainy.

Na zapaśniczej macie
- Na początku wielkie, wielkie gratulacje nie tylko ode mnie, ale i od kibiców nie szczędzących ciepłych słów pod postem o Pana sukcesie w Kijowie. :) Przeszedł Pan przez ten turniej jak „tornado” :) Trzy zwycięstwa przez przewagę techniczną w kwalifikacjach i wielka przewaga 10:3 w pojedynku finałowym nad nie byle kim, bo z zawodnikiem gospodarzy Oleksandrem KHOTSIANIVSKIM, dwukrotnym brązowym medalistą Mistrzostw Europy (2019, 2014), brązowym medalistą Mistrzostw Świata (2019), brązowym medalistą Igrzysk Europejskich (2019) uczestnikiem Igrzysk Olimpijskich (2012). Medal zdobyty w takim stylu robi wrażenie :). Jak to wygląda z Pana strony? Czy były jakieś momenty, akcje, reakcje, które wykonał Pan – w swoim mniemaniu – błędnie, czy też wszystko w Pana wykonaniu na tym turnieju było perfekcyjne:)?

Kamil Kościółek
- Witam. Dziękuje bardzo za miłe słowa. Dość często po walce każdy z zawodników analizuje sobie swoje walki, które stoczył podczas turnieju po to, żeby później wyciągnąć wnioski. A czy wszystko poszło po mojej myśli - myślę, że w większym stopniu tak.

Na zapaśniczej macie
- Wcześniej wystąpił Pan na turnieju w Nicei. Tam w pojedynku półfinałowym zmierzył się z bardzo mocnym rywalem, multimedalistą zawodów europejskich i światowych, Gruzinem Geno PETRIASHVILIM. Jeśli patrzeć przez pryzmat punktacji o zwycięstwie Mistrza przesądziła jedna akcja, a on sam wydawał się być wykończony po walce :) Czy po tym pojedynku jest Pan bliżej znalezienia „klucza” do pokonania Gruzina?

Kamil Kościółek
- Tak, jak Pan wspomniał wcześniej na turnieju w Nicei zmierzyłem się ze znanym wszystkim Gruzinem Geno Petrashvili. Walka półfinałowa wyglądała na dość wyrównaną aczkolwiek niestety, tym razem nie dane było mi jej wygrać. Sam pojedynek był dość dynamiczny, jak na kategorię FS 125 kg. Wybroniłem dużo ataków, tym samym mocno męcząc Gruzina. Myślę, że znalezienie recepty na wygranie z nim, jak i innymi zawodnikami to tylko kwestia czasu. Teraz po prostu trzeba się skupić na dalszym trenowaniu.

Na zapaśniczej macie
- Obserwując Pana pojedynki zastanawiałem się, co się zmieniło w stylu walki Kamila KOŚCIÓŁKA, że tacy przeciwnicy jak Oleksandr KHOTSIANIVSKI, czy Geno PETRIASHVILI „nie mają łatwo” :) i mam wrażenie – może mylne, że od jakiegoś czasu walczy Pan dużo bardziej dynamicznie. To Pan narzuca przeciwnikom tempo, to Pan postrzegany jest przez sędziów jako ten bardziej aktywny zawodnik. To przeciwnicy – jak mi się wydaje - są mocno zmęczeni Pana atakami. Czy to założenie taktyczne, czy tylko moja subiektywna ocena :)?

Kamil Kościółek
- Dużą role w tym, jak teraz walczę odgrywają mocne obozy zagraniczne, jak i te organizowane przez trenera kadry u nas w Polsce. Sam styl walki też bardzo zmieniłem w porównaniu do tego jak walczyłem parę lat temu. Przede wszystkim walczę bardziej aktywnie na rękach i wykorzystuję swoją wydolność, która coraz bardziej staje się moim atutem podczas walk.

Na zapaśniczej macie
- Mam właśnie takie wrażenie, że coraz mocniej widać pracę naszych „ciężkich wolniaków” z międzynarodowych zgrupowań w jakich uczestniczycie indywidualnie wraz z Robertem BARANEM. Czy są jakieś konkretne elementy, które udało się poprawić, a z których jest Pan szczególnie zadowolony?

Kamil Kościółek
- Tak jak wcześniej wspominałem, częste obozy organizowane w Polsce jak i w innych krajach takich jak Rosja (Dagestan) dają bardzo dobre możliwości w trenowaniu z najlepszymi w Europie jak i na Świecie. Jednak, jak Pan wcześniej podkreślił najczęściej trenujemy razem z Robertem BARANEM i razem „podciągamy” swoje umiejętności na treningach.

Na zapaśniczej macie
- W karierze sportowej wielu młodych zawodników bywa tak, że czasem po wielkich sukcesach w młodszych grupach wiekowych znikają gdzieś z klasyfikacjach seniorskich, ciężko im się przebić przez własne, krajowe „podwórko” nie mówiąc o rywalizacji międzynarodowej. W Pana przypadku ten problem nie istnieje, a samo przejście dokonuje się – o ile można tak powiedzieć :) - płynnie. Czy jest na to jakaś recepta? Jak wyglądało to u Pana?

Kamil Kościółek
- Przede wszystkim dużo młodych zapaśników kończy przygodę ze sportem po szkole średniej, ponieważ większość z nich nie ma możliwości finansowych, by dalej trenować i walczyć na największych zawodach. O mnie można byłoby powiedzieć, że trafiłem na najlepszy moment na przejście do młodzieżowca i później do grupy seniorskiej, ponieważ w tym czasie powstał program stypendialny „Team100”, który dał szansę zawodnikom na dalszy rozwój w swojej dyscyplinie. A jeśli pyta Pan o receptę na sukces, to przede wszystkim chęć do trenowania i samo zawzięcie w treningach.

Na zapaśniczej macie
- Świetny początek roku i mocne wejście :) nie pozostaje więc nic innego, jak życzyć Panu utrzymania tej dobrej passy na pozostałą część roku. Trzymam kciuki i będę kibicował.

Kamil Kościółek
- Dziękuje raz jeszcze za miłe słowa oraz za chęć przeprowadzenia ze mną wywiadu. Pozdrawiam wszystkich czytelników „Na zapaśniczej macie”.

Chcesz byćna bieżąco?

dodaj

* Osobie, która przekazała dane Administratorowi Danych, przysługuje prawo do nakazania “zapomnienia danych”. W każdej chwili może ona zdecydować o wypisaniu się z newslettera poprzez kliknięcie w link przesylany wraz z newsletterem i usunięciu swojego adresu e-mail z bazy danych