19 12 2023

Wierzę, że uda nam się zebrać sporą rzeszę fanów.

Moim i Państwa gościem jest dziś Iwo CZERNIAWSKI, założyciel klubu KAVKAZ Warszawa, organizator Młodzieżowych Mistrzostw Polski U23, które odbyły się 25 listopada w Warszawie.

wywiad-main.jpg

Na zapaśniczej macie
- Zacznijmy od turnieju, bo to pierwszy turniej organizowany przez KAVKAZ Wrestling, a właściwie IVITER WRESTLING.

Iwo CZERNIAWSKI
- Ten turniej miał być początkiem czegoś zupełnie nowego – nie tylko w polskich zapasach, ale również w skali globalnej. To dopiero namiastka. Po pierwsze – nagrody finansowe. Uważam, że one powinny stać się normą, standardem. W roku 2024 zgłosiłem się z ofertą na dwa turnieje w ramach kalendarza PZZ - z propozycją nagród finansowych. Jedna z ofert została odrzucona – widać nagrody finansowe, jakże ważne dla zawodników, nie są aż tak ważne dla działaczy.

Podjęliśmy promocję tych zawodów w stopniu nieporównywalnie wyższym, niż w przypadku wszystkich innych imprez zapaśniczych. Kompletnie nie rozumiem, z jakiego powodu np. turniej Pytlasiński/Ziółkowski nie posiada żadnej promocji, pomimo wysokiego budżetu imprezy. Nie rozumiem z jakiego powodu żadne zawody zapaśnicze w Polsce nie posiadają promocji oraz kompletnie nie myśli się o kibicach. To wszystko są właśnie naczynia powiązane.

Nasza promocja była tak naprawdę bardzo delikatna, aczkolwiek była. Brakowało nam bardzo materiałów – brakowało nam podobnych realizacji i puszczaliśmy filmy z walkami naszych 12 latków, którzy wykonują ładne, widowiskowe techniki na turniejach. Po tych zawodach dysponujemy potężnym materiałem promocyjnym, na bazie którego będzie nam już znacznie łatwiej uzbierać liczną publiczność na kolejne wydarzenia sportowe. Choć mam wrażenie, że był to też pierwszy turniej zapaśniczy, na którym widziałem większą ilość kibiców, co ciekawe, kolejnego dnia organizowaliśmy Otwarte Mistrzostwa Polski Sambo i przez zawody przewinęła się ogromna, jak na sport tego rodzaju, liczba kibiców.

Co do oprawy na naszym turnieju to uważam, że była to dopiero namiastką tego, co powinno być na tego rodzaju zawodach, powiedzmy, że była to dopiero pewnego rodzaju próba.

Po pierwsze – elementy teatralne, chciałbym, aby było ich znacznie więcej. Tym razem moje skrzypce, specjalnie skomponowana na te zawody muzyka elektroniczna, generalnie eksperymenty w warstwie muzycznej, wychodzenie zawodników do swoich piosenek. Musiałem ustalić z sędziami, aby dali czas zawodnikom na wyjście, tutaj dziękuję za zrozumienie!

Po drugie musiałem tłumaczyć zawodnikom jak mają się zachowywać przy wyjściu – a była to dla nich sytuacja zupełnie nowa… Robienie show podczas wychodzenia do walki zapaśniczej niektórym przychodziło łatwo, a niektórzy widać, że zadawali sobie pytanie – czy tak wypada? Czego przy tej okazji zabrakło? Dymu, laserów, większej ilości ruchomych świateł, być może jeszcze mocniejszego dźwięku, znaczniejszej teatralizacji wydarzenia.

Kolejny punkt to transmisja online, która była realizowana na zupełnie nowym - jak na zawody zapaśnicze - poziomie. Niestety tu kilka rzeczy nie wyszło. Pomimo doświadczenia ekipy realizującej to wydarzenie, być może pod naporem moich zadań i emocji nie upilnowali np. poprawnej transmisji dźwięku (przester). Będziemy wyciągać wnioski i pracować nad błędami. Z drugiej strony warto podkreślić, że nad realizacją transmisji pracował cały sztab ludzi, studio, był realizowany również komentarz na żywo. Uważam, że zaangażowanie Edwarda Durdy do całej imprezy było dobrym strzałem. Co ciekawe – bardzo dobrze w roli komentatora sprawdził się także Karol Łebkowski. Przez moment komentował walki Andrzej Supron, który jest w tej roli bardzo doświadczony. Na samej gali finałowej zabrakło wywiadów ze zwycięzcami – obiecywaliśmy je sobie, ale po prostu nam uciekły. Obraz z wielu kamer, montowany na żywo, koordynowany w studio, centrum dowodzenia, cały proces obserwowałem z dużą przyjemnością. Dobrą robotę robił kran, kamera z góry. Będziemy pracować nad tym, aby przedstawić walki w maksymalnie interesującej formie.

Na zapaśniczej macie
- To teraz trochę o ocenie sportowej występu zapaśników KAVKAZ Warszawa. Zdobyliście drużynowo pierwsze miejsce. Jak odbiera Pan ten sukces?

Iwo CZERNIAWSKI
- Kolejny raz, nasz klub – Kavkaz - jest pierwszy w Polsce na turnieju juniorskim. Poprzednim razem osiągnęliśmy 3 miejsce – najwyższe z polskich klubów na Pucharze Ziemi Kraśnickiej. Pierwsi byliśmy także w klasyfikacji drużynowej na Pucharze Polski Juniorów w 2022 roku. Przykro mi, że pozostały nam już tylko turnieje międzynarodowe i zostaliśmy przez środowisko zapaśnicze usunięci z rywalizacji w ramach Mistrzostw Polski – tym samym nasi juniorzy tracą prawo do stypendiów, zaś klub traci możliwość zdobywania cennych - z punktu widzenia finansowania działalności -  punktów Systemu Sportu Młodzieżowego.

Nasuwa mi się pewna refleksja. Czasami sam nie rozumiem, z jakiego powodu mam się starać, wnosić swój wkład w rozwój polskich zapasów, skoro taka jest odpowiedź środowiska. W zasadzie sam nie wiem, co o tym myśleć. Myślę, że jeżeli tylko to będzie możliwe – zorganizuję wszystkim moim chłopcom obywatelstwa Gruzji i przeniosę naszą działalność po prostu tam. Ja nie mówię, że wszystko jest źle. Są osoby nam życzliwe, są takie, które są przeciwne chorym pomysłom usunięcia nas z rywalizacji w ramach Mistrzostw Polski, są osoby życzliwe, wspierające nas – czuję to. Jest to jednak zdecydowana mniejszość.

Na zapaśniczej macie
- Jakie wnioski nasunęły się Panu po tym turnieju? Pytam tu o samą promocję takich wydarzeń i zwiększenie ich popularności, a tym samum popularyzację dyscypliny.

Iwo CZERNIAWSKI
- Uważam, że trzeba walczyć o rozpoznawalność zawodników. Nie może być tak, że za każdym razem wychodzą anonimowe postaci. Tutaj trzeba zadbać o sprawę wielorako. Sami sportowcy powinni popracować nad swoją rozpoznawalnością, powinni oni przejawiać wysoką aktywność w mediach społecznościowych, powinni posiadać swoich wiernych fanów, gotowych śledzić poczynania swoich sportowych ulubieńców. W tym zakresie uważam, że powinna odbyć się specjalna praca, szkolenia. Każdy zawodnik powinien mieć swoją historię, najlepiej bardzo ciekawą, zajmującą. Muszą występować emocje, kibice muszą znać historie sportowców, losy których śledzą. Musi również istnieć silna promocja zawodników i dyscypliny… prowadzona centralnie – przez organizację, która będzie za zawodników odpowiedzialna. Zrozumiałem już, że PZZ tym się nie zajmuje, nie ma takich kompetencji, nie ma też takiej wiedzy, narzędzi, przeszkolenia. Czy nie ma na to środków? Myślę, że za 15 000zł – czyli jeden promil rocznego budżetu PZZ można wykonać kosmiczną promocję dyscypliny i zawodników. A za kilka promili? Można uzyskać kosmiczne efekty. Ale proszę moich słów nie odbierać jako krytyki PZZ – o nie! Tu nie chodzi o to, że PZZ doskonale wie, że trzeba to zrobić i nie robi. Tutaj całkowicie brakuje jakiegokolwiek planu – planu strategicznego! Ja taki plan stworzyłem dla naszej organizacji IVITER Wrestling, jak również dla mojego klubu – Kavkaz, zawiera on szereg celów, które musimy osiągnąć i mamy ku temu uczynić konkretne kroki, które właśnie realizujemy. Cel, w mojej ocenie, musi być postawiony bardzo wysoko, musi być ambitny. Po drodze jest wiele innych, mniejszych

Nie oceniam w tej chwili negatywnie PZZ. Wiedza, o której wspominam jest bardzo złożona, nikt z działaczy sportowych nie dysponuje nawet w przybliżeniu takim przeszkoleniem, które dawałoby możliwość kreślenia dalekosiężnych planów rozwojowych. Ta stagnacja może po prostu wynikać nie tyle ze złej woli – co z całkowitego braku wiedzy i pomysłu. Daleki jestem od krytyki w tym zakresie – ja po prostu robię swoje, ale na bazie własnej struktury, którą powołuję do życia. Myślę, że podobnie jak w wielu innych dyscyplinach, również i sport zapaśniczy podzieli się na sport amatorski i profesjonalny. Który będzie mieć większe znaczenie? Mam nadzieję, że będzie tak samo jak np. w boksie. Pamiętacie tłumy przed restauracjami gdy odbywały się finały Mistrzostw Europy w boksie amatorskim? Ja nie pamiętam. A pamiętacie co się działo w trakcie głośnych walk profesjonalnych?

Brak wiedzy na temat planowania strategicznego, brak wiedzy na temat marketingu, sprzedaży. Brak wielkiego planu, brak wielkiej wizji, lęk przed obcymi, przed obcokrajowcami, przed lepszymi, stagnacja, potrzeba utrzymania statusu quo. To są moim zdaniem największe braki i aktualne problemy środowiska zapaśniczego w Polsce. Ale tak, jak już powtarzałem. Nie zamierzam uzdrawiać tego środowiska. Zamierzam tworzyć własne. A jak ktoś będzie miał ochotę – to się przyłączy do tego procesu. Jestem bardzo na to otwarty.

Kolejnym ważnym elementem promocji zapasów jest myślenie o kibicach. Powinno ono być zadaniem numer jeden dla wszelkich działaczy sportowych, czy organizatorów. To właśnie fakt istnienia kibiców w sportach takich jak boks, piłka nożna, siatkówka czy nawet piłka ręczna – definiuje popularność tych dyscyplin, a tym samym obecność sponsorów i honoraria samych zawodników. Warto podkreślić, że w Polsce piłkarze ręczni grający w ekstraklasie zarabiają od 7000-8000zł do 15000-20000, a jednostki zarabiają wielokrotność tych kwot. W piłce ręcznej! Ja nie wspominam tych najmocniejszych dyscyplin. Nie widzę żadnego powodu dla którego w zapasach powinno być inaczej. Ale w tym celu trzeba poważnie się zastanowić nad formą podania i promocją. Odnoszę wrażenie, że tylko ja o tym myślę, chociaż nie ukrywam, że wcale nie jest mi źle z tą myślą. Na wszelkich zawodach zapaśniczych aktywnych kibiców traktuje się jedynie wyrzucaniem z maty, wyganianiem za barierki. Nikt nie myśli o tym, że za barierkami nie widać walki, nikt nie zadba o to, aby było ciekawie, aby walki były widoczne, aby kibice odczuwali satysfakcję.

Na zapaśniczej macie
- Co do wydarzeń mistrzowskich, to faktycznie trochę w nich brak oprawy i reklamy, ale nie do końca zgadzam się z Pana oceną. Takie turnieje jak Turniej Bajorka w Krakowie, Gala Zapaśnicza w Pelplinie czy Podlasie Cup miały całkiem dobrą oprawę. Coraz więcej klubów idzie w tym kierunku i coraz więcej wydarzeń staje się atrakcyjne. Nie jest to łatwe, bo taka oprawa pochłania sporą część budżetu, ale z drugiej strony daje to też ciekawszą formę prezentacji sponsorów. Być może rozwiązaniem byłby tu wymóg dla organizatora - podobnie jak to było w przypadku KLZ - wprowadzenia atrakcji wokółturniejowych, elementów oświetlenia, jakiegoś „show”?

Iwo CZERNIAWSKI
- W świecie zapaśniczej rywalizacji turniejowej funkcjonuję stosunkowo od niedawna – bowiem od jesieni 2021 roku. A jednak w tym czasie odwiedziłem niemal wszystkie istotne turnieje zapaśnicze jakie odbyły się w przeciągu ostatnich 2,5 roku. Ile razy osobiście widziałem coś ciekawego na zawodach? Jakichś pomysł, elementy teatru, elementy show, dobrej klasy transmisję z komentarzem? Nie widziałem tego nigdy. Widziałem natomiast regularne wyganianie kibiców zbliżających się do maty, aby zobaczyć cokolwiek. Widziałem całkowitą bezradność organizatorów w kontekście budowania nastroju. Moje pomysły, jakie przedstawiłem na zawodach, które organizowałem – zawodnikom jak również sędziom, w kontekście samej konwencji wychodzenia do walki, emocji, były dla większości absolutną nowością.

Ja nie twierdzę, że to, co pokazałem – czy to w ramach Międzynarodowych Mistrzostw Polski U22, czy to w ramach Otwartych Mistrzostw Polski Sambo – to mój ideał. Myślę, że to jedynie namiastka, początek trudnej drogi. Czy wymagać tego od organizatorów? Taka oprawa, jak również transmisja wymaga ogromnych nakładów finansowych. Ciężko mi powiedzieć czego trzeba wymagać.

Z pewnością musimy wymagać nagród finansowych – jakichkolwiek, ale one muszą się regularnie pojawiać – w przeciwnym razie nic się nie uda. Ja myślę, że można naprawdę odpuścić wiele wydatków związanych z organizacją pracy związku i środki te przesunąć po prostu na stypendia, nagrody finansowe dla zawodników i to zapewni radykalną poprawę sytuacji w zapasach.

Wracając jednak do oprawy. Widziałem ostatnio fragmenty gali w Białymstoku. Widziałem też kilka innych imprez, które również stawiają na oprawę. To dobrze. Tylko, że to w dalszym ciągu nie rozwiązuje podstawowego problemu. Takie pojedyncze wydarzenia, w wyniku których startujący zawodnicy mogą otrzymać np. 500 zł honorarium (w zasadzie to dobrze, że cokolwiek!), które odbywają się raz do roku – nie rozwiązują problemu rozwoju sportu i perspektywy sportowców na rozwój i utrzymanie swoich rodzin. Powiem nawet, że cieszy mnie, że odbywają się takie „eksperymenty”, mam też nadzieję na naśladowców, którzy będą wprowadzać elementy teatralne, elementy show, nagrody finansowe – to akurat zawsze mnie ucieszy, że mogłem poruszyć środowisko, wskazać dobry kierunek.

Jednak jeszcze raz podkreślę. Potrzebny jest plan. Długofalowy, strategiczny plan promocji zapasów, stworzenia takiej formuły rywalizacji zapaśniczej, która się sprzeda, która zyska popularność, która doprowadzi do tego, że setki tysięcy ludzi z całego świata będą gotowi zapłacić 15 dolarów za PPV, za dostęp na żywo do gali zapaśniczej na której będą konfrontować się znane nazwiska, osoby z historią, z popularnością w obszarze social mediów.

Oczywiście, że w ramach projektu IVITER Wrestling pracuję nad taką właśnie formułą – po to właśnie potrzebowałem tych MMP U22, aby się czegoś nauczyć, spróbować, zobaczyć. Takie gale muszą odbywać się cyklicznie. Myślę, że mogą pojawić się również w pewnym momencie naśladowcy. Musi powstać potężna publiczność, znająca się na rzeczy. Muszą pojawić się zawodnicy, którzy przyciągają uwagę. Oczywiście, że takie gale można byłoby sprzedać najgłośniejszymi nazwiskami ze świata zapasów – Sadulaev, Snyder i tak dalej. Niechaj już dzisiaj każdy zawodnik zapasów zastanowi się nad swoją rozpoznawalnością, nad tym, jaka historia za nim stoi, czy ma swoich wiernych kibiców gotowych kupić bilet na jego walkę, gotowych wykupić dostęp do transmisji online?

Jeszcze raz pytam – dlaczego piłka ręczna ma kibiców, dlaczego piłkarze ręczni mogą spokojnie godnie żyć i nawet bogacić się na sporcie? Dlaczego w zapasach nikt z tym nic nie robi – pomimo bardzo dużych środków przeznaczanych na tę dyscyplinę sportu?

Tak jak już wspominałem wcześniej. Nikogo o nic nie obwiniam. Zwyczajnie uważam, że brakuje pomysłu, kompetencji, umiejętności i co najważniejsze. Brakuje pasji, wielkiego marzenia i odrobiny szaleństwa. Bez tego naprawdę nic się nie uda!

Wielu złowieszczy mi – mówią – zobaczysz, będzie tak samo jak z KLZ (Krajową Ligą Zapaśniczą) – ich wykończył PZZ. A ja odpowiadam, że PZZ kompletnie mi nie może przeszkadzać, gdyż od początku moje struktury są całkowicie niezależne. Nie odmówię pomocy oraz wsparcia – ale również nie uzależniam od czyjegokolwiek wsparcia naszego funkcjonowania. Przywykłem w swoim życiu działać w warunkach całkowitej izolacji – tak muszą działać zawsze te osoby, które chcą wychodzić z innowacją, z czymś zupełnie nowym. Potem, w miarę kolejnych sukcesów okaże się, że warto było, że to wszystko jednak miało sens. Znam to i ciesze się, że w życiu lubiłem ryzykować!

Przy okazji naszej rozmowy, mój apel do sportowców – już dzisiaj zacznijcie poważnie budować swoją popularność w obszarze mediów społecznościowych, w tym między innymi na tik-toku. Bez tej popularności nie będziemy mogli dobrze sprzedać wydarzeń z Waszym udziałem.

Na zapaśniczej macie
- To teraz trochę bardziej ogólnie. Klub KAVKAZ Warszawa istnieje już kilka lat jednak nadal można powiedzieć, że jest młodym klubem. Jakie są Pana doświadczenia w prowadzeniu klubu, sekcji zapaśniczej?

Iwo CZERNIAWSKI
- Z jednej strony mam smutne doświadczenia. Polskie środowisko zapaśnicze w mojej ocenie wcale nie chce żadnych zmian, walczy o utrzymanie statusu quo. Problem jest taki, że świat sportów walki bardzo się rozwija – w czasie gdy polskie zapasy stoją w miejscu. Moje inicjatywy – zarówno klub Kavkaz, jak również IVITER Wrestling miały na celu zmienić układ, stary porządek, wnieść zupełnie nowe spojrzenie. Czy ktoś próbuje z nami podjąć dialog, współpracę? Tak. Jednostki. Zarówno ja, jak i moi chłopcy czujemy się jak na wojnie. W zasadzie nawet nam to nie przeszkadza. Natomiast kompletnie nie rozumiemy polskiego środowiska zapaśniczego, które pomimo braku jakichkolwiek wyników w zakresie sportowym, czy też edukacyjnym, społecznym – jak widać nie potrzebuje żadnych zmian.

Z drugiej strony, ciesze się, że udało się wokół mojego klubu stworzyć środowisko, które podąża za nami, owszem – oparte jest ono w mocnym stopniu na mniejszościach etnicznych. Myślę, że fakt istnienia tych naszych kibiców jest bardzo ważny – najtrudniej jest zawsze uzbierać pierwszą grupę. Zebrać tłum jest znacznie łatwiej, jak posiada się już zdeterminowaną grupę inicjatywną.

Na zapaśniczej macie
- Plany na przyszłość?

Iwo CZERNIAWSKI
- Projekt IVITER Wrestling będzie teraz budować swoją popularność, m.in. poprzez publikację materiałów z zawodów – zarówno zapaśniczych, jak również sambo. Myślę, że odbędzie się to również z korzyścią dla samych dyscyplin, dla ich promocji. Wierzę, że uda nam się zebrać sporą rzeszę fanów. Teraz będziemy skoncentrowani na budowie mediów społecznościowych obejmujących swymi zasięgami dziesiątki tysięcy, setki tysięcy – a nawet miliony odbiorców. Będziemy im mogli wreszcie prezentować walki, które wyglądają niejako podobnie do tych, znanych im z profesjonalnego MMA czy boksu. A to będą zapasy oraz sambo. Myślę, że zwyciężymy – ale dopiero w wyniku bardzo konsekwentnej pracy.

Na zapaśniczej macie
- Dziękuję pięknie za poświęcony czas i jeszcze raz gratuluję sukcesu sportowego i organizacyjnego.

Iwo CZERNIAWSKI
- Również dziękuję za rozmowę, a wszystkie osoby, które jednak myślą o wielkiej zmianie, o skoku cywilizacyjnym – serdecznie zapraszam do kontaktu. Ja jestem bardzo otwarty na dialog.

Rozmawiał: Piotr Werbowy
Zdjęcia z turnieju: IVTER Wrestling

 

Galeria

Chcesz byćna bieżąco?

dodaj

* Osobie, która przekazała dane Administratorowi Danych, przysługuje prawo do nakazania “zapomnienia danych”. W każdej chwili może ona zdecydować o wypisaniu się z newslettera poprzez kliknięcie w link przesylany wraz z newsletterem i usunięciu swojego adresu e-mail z bazy danych