Moim i Państwa gościem jest mieszkający na co dzień w Kaliningradzie (Rosja) Artur Janiak. Kiedyś zawodnik stylu klasycznego, dziś pasjonat kochający dyscyplinę nie tylko przez upowszechnianie wiedzy i informacji o niej, ale i przez konkretne działania. Porozmawiamy o jego nowym pomyśle na organizowanie pobytów szkoleniowych w obwodzie Kaliningradzkim.
Na zapaśniczej macie
- Nie zatrzymał się Pan na „marzeniu”, ale poszły za nim konkretne działania. Niedawno w Kaliningradzie, w zgrupowaniu sportowym uczestniczyli zawodnicy KS WSCHÓD Białystok, reprezentanci Kadry Narodowej Juniorów, bracia Mairbek i Arslanbek Salimovie. Skąd pomysł, żeby zaprosić naszych juniorów, kadrowiczów do Rosji?
Artur Janiak
- Będąc w 2021 roku na mistrzostwach świata juniorów w rosyjskiej Ufie oprócz pełnienia funkcji „team leadera” polskiej reprezentacji bacznie przyglądałem się poczynaniom wszystkich naszych zawodników i zawodniczek. Ze światowego czempionatu wracaliśmy z dorobkiem zaledwie jednego medalu wywalczonego przez Danielę Tkachuk. Generalnie dziewczyny nieźle powalczyły. Trzech klasyków zameldowało się w pierwszej dziesiątce. Natomiast kompletnie zawiedli wolniacy, którzy nie wygrali ani jednego pojedynku. Po turnieju spotkałem się z nimi w hotelowym pokoju i porozmawialiśmy o przyczynach ich porażek. Jednym z wielu argumentów była mała ilość startów zagranicznych, możliwości walk z lepszymi zawodnikami np. z Rosji. Wtedy pomyślałem, że mogę w jakiś sposób im pomóc. Zapytałem ich czy nie chcieliby przyjechać do mnie do Kaliningradu i potrenować z rosyjskimi zapaśnikami. Wszyscy odparli że chętnie, że to by na pewno pomogło podnieść im sportowy poziom. Na tych samych zawodach rozmawiałem również z braćmi Salimov, z których młodszy Arslanbek w zeszłym roku dwukrotnie przecież ocierał się o mistrzowskie podium ME i MŚ. Widziałem, że ten chłopak ma papiery na mistrza, ale musi poprawić technikę i przede wszystkim obronę w parterze. W czasie rozmowy dowiedziałem się, że Arslambek i jego starszy brat Mairbek nie mają z kim trenować, że brakuje im sparingpartnerów. Tak narodził się ten pomysł. Po powrocie do Kaliningradu od razu pojechałem na trening klasyków i wolniaków i przedstawiłem trenerom mój projekt, który bardzo się im spodobał. I tak to się zaczęło. Niestety przy obecnych ograniczeniach związanych z pandemią uczestnictwo w rosyjskich turniejach jest utrudnione, ale wszystko wskazuje na to że wkrótce obostrzenia zostaną złagodzone i będzie można bez problemów się już przemieszczać. Fajnie, że pomimo panującej globalnie pandemii udało się zrobić ten pierwszy krok…
Na zapaśniczej macie
- Jak już Pan powiedział, mamy czas pandemii, a do tego niezbyt dobry klimat polityczny w relacjach z Rosją. Czy z tego powodu napotkał Pan na jakieś trudności w organizacji pobytu szkoleniowego?
Artur Janiak
- Tak się składa, że obaj bracia mają zachowane rosyjskie paszporty, więc uniknęliśmy problemów wizowych. Jedynie na miejscu musieliśmy wykonać testy PCR bez których nie mogliby trenować. Należy tylko żałować, że nie mogliśmy wpaść do jakiegoś muzeum, restauracji czy centrum handlowego, ale niestety w Kaliningradzie bez QR kodów do restauracji, kin, muzeów - wstęp wzbroniony. Jeżeli chodzi o klimat polityczny to tu się o tym w ogóle nie rozmawia. Mogę jedynie powiedzieć, że Rosjanie bardzo lubią Polaków.
Na zapaśniczej macie
- Jak wyglądały warunki pobytowe i poruszanie się po Kaliningradzie?
Artur Janiak
- W związku z wieloma ograniczeniami związanymi z pandemią nie było możliwości zakwaterowania chłopaków w hotelu. Znalazłem więc mieszkanie w centrum miasta oddalone od mojego zaledwie 500 metrów. Treningi odbywały się 7 km od centrum. Trenowaliśmy dwa razy dziennie. Codziennie o 700 rano i 1500 popołudniu przyjeżdżałem po braci i wspólnie jechaliśmy na trening. Po treningu, a było to już około 2000 wracaliśmy na zasłużony odpoczynek.
Na zapaśniczej macie
- A jak Rosjanie podeszli do Pana pomysłu?
Artur Janiak
- Rosjanie to naród otwarty. Jeżeli trenowałeś zapasy to w całej Rosji jesteś traktowany jak ich brat. Rozmawiałem z wieloma trenerami, tak klubowymi jak i reprezentacyjnymi i każdy z nich jest otwarty na współpracę, deklarując udzielenia wszelkiej pomocy przy organizacji przyjazdu na zawody i zgrupowania.
Na zapaśniczej macie
- Jak wyglądała praca z rosyjskimi trenerami?
Artur Janiak
- Wspaniale! Nasi zawodnicy byli pod opieką Jewgienia Saliejewa - wicemistrza świata z Taszkientu (2014), triumfatora Igrzysk Europejskich z Baku (2015) z którym poznaliśmy się w 2014 roku na Memoriale Pytlasińskiego w Gdańsku. Oprócz Żeni cennych uwag udzielał również Władimir Khromow - wychowawca mistrza olimpijskiego z Tokio, Musy Jewlojewa. Przed każdym treningiem była zbiórka, omówienie planu treningowego i ponad 2 godziny ostrej jazdy. Trenerzy wielokrotnie zostawali po zakończeniu treningu i indywidualnie pracowali z naszymi zawodnikami, za co jestem im ogromnie wdzięczny.
Na zapaśniczej macie
- Czy widzi Pan potrzebę i potencjał w organizowaniu pobytów szkoleniowych dla polskich zawodników w Kaliningradzie?
Artur Janiak
- Zawsze powtarzałem, że tylko rywalizacja podnosi umiejętności i sportowy poziom. A jak się uczyć to od najlepszych. Jak wszyscy wiemy Rosja jest potęgą w zapasach i aż się prosi, żeby tu przyjeżdżać i wspólnie trenować, tym bardziej że Kaliningrad położony jest zaledwie 50 km od polskiej granicy. Tutaj jest wszystko. Bazy treningowe, niezła infrastruktura, a przede wszystkim niezliczona ilość sparingpartnerów czego u nas brakuje. Praktycznie każdego tygodnia rozgrywane są tu zapaśnicze turnieje, a więc istnieje możliwość rywalizacji na najwyższym poziomie. Poza tym z Kaliningradu można dolecieć do innych rosyjskich miast w których zapasy stoją na wysokim poziomie i w których organizowane są fajne turnieje zapaśnicze za niewielkie pieniądze. Przykładem niskich cen jest np. przelot do Moskwy w dwie strony za niecałe 400 zł. Jak tylko zostaną złagodzone ograniczenia związane z COVID 19 przedstawię ofertę wyjazdów na rosyjskie turnieju. Jeśli nie będzie problemu to również na grupie „Na zapaśniczej macie”
Na zapaśniczej macie
- Wspieramy każdą inicjatywę, która w założeniu ma wnosić coś do polskich zapasów, więc nie będzie problemu :) Czy ma Pan jakieś marzenie, wizje rozwoju związane z Pana pomysłem?
Artur Janiak
- Powiem tak. W życiu mam dwie pasje: sport, a stricte zapasy i turystyka. W zapasach jestem od 42 lat, a w turystyce od ponad 30. Do Rosji przyjechałem 7 lat temu rozwijać tę drugą pasję - turystykę. I wszystko szło bardzo dobrze do momentu pojawienia się przybłędy co się zwie COVID. Granice zamknięte i nagle wszystko się zawaliło. Ruch turystyczny zmalał. Jednak pomyślałem, że jak połączę moje dwie pasje, to coś może z tego wyjść. Pomimo pandemii sport się jakoś broni. Organizowane są przecież międzynarodowe wydarzenia. Po rozmowach z wieloma polskimi federacjami sportu zauważyłem, że jest potencjał i zainteresowanie na organizowanie zgrupowań i uczestnictwo w rosyjskich zawodach. Niewiedza o wspomnianych tanich połączeniach z Kaliningradu, brak kontaktów oraz bariera językowa powoduje utrudnienia dla wielu sportowych organizacji. Aktualnie jestem w trakcie tworzenia sportowego portalu podróży, w którym umieszczone będą różne dyscypliny sportowe i multimedialna mapa Rosji, która ma pomóc w wyszukiwaniu wybranych wydarzeń sportowych. Praktycznie kilkoma kliknięciami będzie można uzyskać informację o organizowanych w Rosji turniejach i zawodach w różnych dyscyplinach sportu wraz z pełną ofertą cenową. Oczywiście nie zapominam o mojej ukochanej dyscyplinie. Tak jak wspomniałem, po złagodzeniu reżimu covidowego pojawi się kalendarz imprez zapaśniczych w Kaliningradzie jak i całej Rosji wraz z pełną ofertą. A w samym Kaliningradzie planuję organizować cykliczne Campy zapaśnicze nie tylko dla zawodników ale również trenerów, na które już teraz gorąco wszystkich zapraszam.
Na zapaśniczej macie
- Dziękuję pięknie za wywiad i życzę powodzenia w realizacji pomysłu. Wierzę, że może to przynieść wymierne korzyści dla tej pięknej dyscypliny, a kto wie, może przyczyni się do powiększenia dorobku medalowego. Kibicuję i trzymam kciuki.
Artur Janiak
- Bardzo dziękuję i również życzę owocnego rozwoju Waszego portalu, który daje nam mnóstwo informacji o naszej ukochanej dyscyplinie.
O sam pobyt, wrażenia i korzyści związane z pracą na zgrupowaniu w Kaliningradzie zapytaliśmy również Arslambeka Salimova.
Na zapaśniczej macie
- Jak przyjęto Was w Kaliningradzie?
Arslanbek Salimov
- W Kaliningradzie przejęto nas bardzo dobrze
Na zapaśniczej macie
- Jak wyglądał wasz dzień na zgrupowaniu sportowym?
Arslanbek Salimov
- Dzień zaczynał się od porannego treningu. Po pierwszym treningu odpoczywaliśmy, trochę, chodziliśmy po Kaliningradzie, a potem wieczorny trening. Po tych dwóch mocnych treningach wracaliśmy z Arturem Janiak do miejsca zakwaterowania.
Na zapaśniczej macie
- Na jakie elementy waszego treningu położyli nacisk trenerzy rosyjscy?
Arslanbek Salimov
- Mieliśmy możliwość dużo rywalizować. Mieliśmy wielu sparing partnerów, to było ważne. Poza tym pracowaliśmy z trenerami rosyjskimi indywidualnie nad techniką.
Na zapaśniczej macie
- Mieliście już okazje wypróbować wiedzę zdobytą na zgrupowaniu w praktyce? Jeśli tak, to jak poszło ?
Arslanbek Salimov
- Tak, można to było zobaczyć na Pucharze Polski w Radomiu, gdzie z bratem zajęliśmy dwa pierwsze miejsca w kategorii GR 63 kg.
Na zapaśniczej macie
- Dziękuję pięknie i trzymam kciuki, żeby praca przyniosła kolejne owoce..
Arslanbek Salimov
- Bardzo dziękuje
Opracował: Piotr Werbowy
Foto: archiwum prywatne Artura Janiaka