25 06 2021

Najlepsze rozwiązanie to łączenie młodości z doświadczeniem.

wywiad-alicja-dydo-warchol.jpg

Moim i Państwa gościem jest dziś Alicja Dydo - Warchoł, adwokat, kandydatka do zarządu PZZ.
 

Na zapaśniczej macie
- W skład zarządu wchodzi kilkanaście osób o różnych charakterach, temperamentach, z różną wiedzą. W tej wybuchowej mieszance trzeba będzie się odnaleźć. Nie ma Pani obaw?
 

Alicja Dydo – Warchoł
- Nie. Mój zawód polega przede wszystkim na pracy z ludźmi. Daje mi świetną lekcję współpracy, szukania kompromisowych rozwiązań, szybkiego reagowania i wychodzenia z czasem bardzo trudnych sytuacji. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że praca adwokata to nie to samo, co praca w zarządzie związku sportowego, ale uważam że umiejętność poszukiwania argumentów i przekonywania są w przypadku obu tych zajęć najważniejsze.


Na zapaśniczej macie
- Nigdy nie jest tak, że ktoś zna się na wszystkim. Jaką rolę, jaką część pracy widzi Pani dla siebie w zarządzie PZZ i jakie są Pani kompetencje w tym zakresie?

Alicja Dydo – Warchoł
- Po pierwsze, to od nowowybranego Prezesa zależy, jaką będzie miał koncepcję zarządzania PZZ. Ja mogę jedynie powiedzieć, że chciałabym scalić środowisko zapaśnicze, które jest podzielone, ale z pewnością posiada liczne walory pozwalające na dobrą współpracę, np. umiejętność organizacji imprez sportowych. A poza tym, myślę o zajmowaniu się tym, na czym się znam najlepiej, tzn. kwestiami prawnymi.

Na zapaśniczej macie
- Były minister do spraw sportu Witold Bańka powiedział kiedyś w jednym z wywiadów, że zarządzanie w związkach sportowych jest jak „nowotwór”. Brak wyszkolonych kadr, brak fachowców, niektórzy idą do zarządów po „własne interesy”. Powszechne jest też twierdzenie, że związki to „beton” jeśli idzie o zmiany i sposób myślenia lub też, że rządzą nimi „leśne dziadki”, które wypłynęły na wcześniejszych karierach np.: sportowych czy politycznych i w ramach zasług lub znajomości obejmują stanowiska „dożywotnio” nie wnosząc nic nowego. Czy według Pani jest szansa odwrocić taki wizerunek związku? W jaki sposób to zrobić?
 

Alicja Dydo – Warchoł
- Nie chciałabym tu generalizować. Najlepsze rozwiązanie to łączenie młodości z doświadczeniem. To jest właściwy kierunek. Z pewnością pomogło by też, gdyby we władzach związku były osoby zajmujące się nie tylko zapasami. Daje to szansę na trochę inne spojrzenie na dyscyplinę, może z większym dystansem.
 

Na zapaśniczej macie
- Jakie według Pani są aktualnie największe bolączki polskich zapasów? Jakie działania zaproponowałaby Pani nowemu zarządowi, aby je rozwiązać?
 

Alicja Dydo – Warchoł
- Przede wszystkim zapasy powinny być obecne w telewizji. Zapasy nie staną się bardziej popularne, jeśli nie będą promowane w mediach. Z popularnością wiąże się z kolei łatwość pozyskiwania środków. Nie można się ograniczać do finansowania wyłącznie ministerialnego, samorządowego, czy nawet od przedsiębiorców związanych ze środowiskiem zapaśniczym. Innym, bardzo istotnym, problemem jest brak koncepcji na kontynuację karier sportowych przez zawodników z grup młodzieżowych. Dobrym rozwiązaniem byłyby tu nie tylko ścisła współpraca z wojskiem, ale też programy stypendialne połączone z możliwością kontynuowania edukacji. Tu niezbędna jest współpraca ze szkołami ponadpodstawowymi oraz wyższymi. Przydałby się też powrót do szkół mistrzostwa sportowego zajmujących się zapasami w stylu wolnym i zapasami kobiet. Można rozważyć również ponowną organizację ośrodków przygotowań olimpijskich (np. takich jak w Brzegu Dolnym). To wszystko rozwiązania systemowe, ale tylko takie dają realną perspektywę rozwoju dyscypliny.

 

Na zapaśniczej macie
- Zapasy jako wymagająca dyscyplina schodzą na dalszy plan jeśli idzie o atrakcyjność wśród dzieci i młodzieży. Powodów jest wiele, ale jednym z nich i pewnie najtrudniejszym do przeskoczenia są zmiany kulturalne w społeczeństwie i coraz mniejsza atrakcyjność uprawiania sportu zapaśniczego w obliczu innych atrakcji jakie cywilizacja proponuje dzieciakom. Czy ma Pani jakiś pomysł na wprowadzenie „mody na zapasy”? Na wzór MMA, czy biegów z przeszkodami takich jak RUNMAGEDON?
 

Alicja Dydo – Warchoł
- „Modę na zapasy” może przywrócić atrakcyjnie zorganizowana i pokazywana liga zapaśnicza. Oprócz tego niezbędne jest dotarcie do rodziców i pokazanie, że zapasy są sportem ogólnorozowjowym, bezpiecznym, kształtującym charakter. Trzeba podkreślać, że zapasy to szlachetna dyscyplina olimpijska. Warto sięgać do historii i przypominać wielkie kariery olimpijskie, korzystać z doświadczeń i pomocy wybitnych olimpijczyków.

 

Na zapaśniczej macie
- Jaką rolę PZZu widzi Pani we współpracy z klubami sportowymi? Czy na dziś jest ona wystarczająca, czy też powinno się wprowadzić jakieś zmiany?
 

Alicja Dydo – Warchoł
- Polskie zapasy, jak zresztą inne dyscypliny sportu, są oparte na działaniu pasjonatów. To oni w klubach wykonują największą pracę, jeśli chodzi o szkolenie dzieci i młodzieży oraz promocję dyscypliny w środowisku lokalnym. Warto byłoby odciążyć trenerów, którzy w klubach są „od wszystkiego” Powinni otrzymywać większe wsparcie finansowe, organizacyjne i systemowe, choćby w postaci fachowych szkoleń nie tylko dla trenerów, ale też księgowych, prezesów.

 

Na zapaśniczej macie
- Ostatnio nasze zapaśniczki – w każdej kategorii wiekowej – dostarczają nam wielu radości z sukcesów. Wiele razy spotkałem się ze zdaniem – zresztą sam tak na dziś dzień uważam – że „polskie zapasy kobietami stoją”. Gdyby puścić wodzę fantazji i pójść tym tokiem, można by powiedzieć, im więcej kobiet w zarządzie PZZ tym większe szanse na sukcesy :) Czego Pani, sobie i kibicom życzę.
 

Alicja Dydo – Warchoł
- W pełni się z Panem zgadzam, jeśli chodzi o sukcesy polskich zapaśniczek. Podziwiam je. Odkąd zostałam mamą szczególnie interesuję się też tym, jak sportsmenki łączą wyczynowy sport z macierzyństwem. Śledzę kariery Allyson Felix, Kamili Lićwinko. Sprawy kobiet są dla mnie ważne. Daleka jestem jednak od wizji świata z „Seksmisji”. Najważniejsza jest dla mnie równowaga, a nie dominacja. I tego bym życzyła nie tylko sobie, ale i środowisku.

 

 

Chcesz byćna bieżąco?

dodaj

* Osobie, która przekazała dane Administratorowi Danych, przysługuje prawo do nakazania “zapomnienia danych”. W każdej chwili może ona zdecydować o wypisaniu się z newslettera poprzez kliknięcie w link przesylany wraz z newsletterem i usunięciu swojego adresu e-mail z bazy danych