23 06 2021

Jestem to winien moim trenerom, kolegom z maty i sam sobie.

wywiad-pawel-grzybicki.jpg

FOTO: Marcin SACIŃSKI

Moim i Państwa gościem jest dziś Paweł Grzybicki. Kiedyś zawodnik, dziś działacz sportowy i kandydat na członka zarządu PZZ.

Na zapaśniczej macie
- Powiem szczerze, że do tego wywiadu trochę wywołał się Pan sam, swoją aktywnością w mediach społecznościowych :), a właściwie permanentną krytyką aktualnych władz PZZ. Kilka razy w różnych rozmowach z ludźmi ze środowiska zapaśniczego słyszałem takie zdanie:- „Grzyb? Grzyb tylko narzeka i dla niego wszyscy wszystko robią źle, a jak go zapytać jaki ma pomysł czy rozwiązanie, to odwraca się i mówi, że nie będzie dyskutował.”. No to zacznijmy od pierwszej części tego zdania, bo pewnie będzie łatwiej. Czy naprawdę wszystko co dzieje się dziś w PZZ jest złe? Czy znajdzie Pan jakąś część działalności, którą może Pan pochwalić?

Paweł Grzybicki
- Nie zgadzam się z przedstawioną opinią o odwracaniu się i ucieczce od rozmowy. Jest dokładnie odwrotnie, bo nikt z moich kolegów, którzy dzisiaj odpowiadają za styl klasyczny nie ma ochoty słuchać słów krytyki. Ja o swoich propozycjach rozwiązań mówię od wielu lat, ale mało kogo to interesuję. Męczą się na samą myśl o zmianach jakie powinny zajść w szkoleniu począwszy od kadeta kończąc na seniorach. Jeżeli się mylę lub mam błędne rozeznanie, to należy mi to powiedzieć, dać argumenty, obalić moje podejście, ale łatwiej jest powiedzieć - i tu zacytuję trochę niecenzuralnie opinie usłyszane na swój temat - „c#^j znowu miesza”, to nie jest dyskusja. O tym, co pan Supron jako prezes zrobi w trakcie swojej kadencji mówiłem już w dniu wyborów i co gorsze nie pomyliłem się w swoich ocenachtak wszystko jest źle. Prowadzenie związku oparte na kłamstwie, braku jasnych reguł, obiecankach typu ja wam dam matę. Na te maty zasłużyli wszyscy pracujący w klubach. Związek powinien być usługodawcą dla klubów, zawodniczek i zawodników. Moje pomysły jako działacz realizowałem od wczesnych lat 90 XX wieku, gdy razem z moimi kolegami ratowaliśmy sekcję zapaśniczą w Piotrkowie Trybunalskim, następnie z Pawłem Sochaczewskim współtworzyłem WRESTLING TEAM OPOCZNO, współorganizowałem obecny AKS Piotrków Trybunalski i AKS WRESTLING TEAM, więc mam podstawy oparte na wiedzy i doświadczeniu do tego, by móc otwarcie krytykować organizację zaplecza sportowego i działania PZZ w tym zakresie.

Na zapaśniczej macie
- Kilka „najcięższych grzechów” jakie zarzuca Pan aktualnym władzom PZZ?

 

Paweł Grzybicki
- Przede wszystkim odwołanie trenera Maksymiuka z funkcji trenera kadry klasyków o formie nie wspomnę, czego konsekwencją było powołanie „niby trenera” Bazorkina. Jak to się skończyło wszyscy wiemy. Zawieszanie niezgodne z regulaminami PZZ zawodników i - pomimo udzielonej akredytacji - zakaz startu przed własną publicznością na Memoriale Pytlasińskiego. Kombinowanie przy zmianach klubowych zawodniczek / ów. Skłócenie środowiska, poszufladkowanie ludzi i nastawianie jednych przeciw drugim. Brak ocen pracy i rozliczenia trenerów kadr. Mistrzostwem trenerskiej słabości jest brak kwalifikacji w stylu klasycznym w kat. 67 kg, w której mamy trzech zawodników walczących conajmniej na poziomie europejskim, a nawet światowym. Duży udział i przyczynienie się do likwidacji KLZ, to jest w mojej ocenie gwóźdź do trumny zarządu tej kadencji.

 

Na zapaśniczej macie
- Kiedyś znajomy powiedział mi. Jeśli nie podoba ci się polityka władzy to startuj w wyborach i zmieniaj świat sam. Czy można powiedzieć, że podobne założenie przyświeca Panu, czy też był jakiś inny powód, że zgłoszono Pana kandydaturę?

 

Paweł Grzybicki
- Jak to mówią „do trzech razy sztuka”. Nikt nie lubi zmian i ambitnych planów. Musi nam wrócić pasja, marzenia, wiara w cuda. Plan powinien być rozpisany na 8 lat biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i czasy w jakich żyjemy. Czasy naszej, mojej młodości już nie wrócą. Żyjemy w innym świecie. Nie lubię przegrywać bez walki. Zapasy dały mi całe moje życie i jestem to winien moim trenerom, kolegom z maty i sam sobie. Poza tym, co tu dużo mówić, nie podoba mi się to, co dzieje się teraz w PZZ.

 

Na zapaśniczej macie
- To teraz zapytam o tą drugą część opinii na Pana temat :). Czy Paweł Grzybicki ma pomysł na … no właśnie.... Na co?... Na odnowienie, odmłodzenie, świeże podejście w zapasach, zmiany strukturalne, szkoleniowe? Tu prosiłbym o jakiś ogólny zarys, o szczegóły zapytam w dalszej części rozmowy.

 

Paweł Grzybicki
- Zmiany w strukturach powinny polegać na przydzieleniu poszczególnym osobom ról w zarządzie. Odpowiedzialnym za : odpowiedni poziom organizacyjny turniejów ogólnopolskich, za prawidłowy przebieg i wykorzystanie barteru wielostronnego z potencjalnymi sponsorami. Te osoby w cyklicznych okresach powinny być rozliczane za swoją pracę przez zarząd i środowisko trenerskie, zapaśnicze.
 

W szkoleniu za każdy styl odpowiedzialny powinien być trener główny, selekcjoner reprezentacji seniorów, to do jego zadań powinno m.in. należeć monitorowanie szkolenia w grupach młodszych. Postawiłbym na duety: trener doświadczony, dojrzały i młody trener. Wzajemnie powinni się uzupełniać.

 

Na zapaśniczej macie
- Zapytam trochę bardziej szczegółowo. Jako działacz i osoba funkcjonująca w środowisku zapaśniczym ma Pan pełen wgląd w aktualne bolączki tej pięknej dyscypliny w Polsce. Co według Pana wymaga interwencji i zmian i jak chciałby Pan to rozwiązać? Może zacznijmy od struktur związkowych.

 

Paweł Grzybicki
- Odpowiem cytatem z filmu, który można odnieść praktycznie do każdego działu w PZZ. „Czy leci z nami pilot”? A parafrazując, czy jest szef wyszkolenia? Jeżeli jest to gdzie? Jaką ma pełnić rolę? Czy być pisarzem dla trenerów kadr, czy metodykiem? W biurze związku pracują super osoby, ale należy pokazać im, że można też inaczej współpracować z klubami, przydzielić im role i odpowiedzialność za zadania. Nie może być tak, że każdy odpowiada za wszystko i za nic. Warunki pracy biura też nie należą do współczesnych.

 

Na zapaśniczej macie
- Szkolenie i finansowanie zawodniczek i zawodników?

 

Paweł Grzybicki
- Jak wcześniej wspomniałem, co do szkolenia centralnego na najwyższym szczeblu, stawiałbym już w tej chwili na trenerów młodego pokolenia. Pełnych pasji i zapału oraz chęci rozwoju, ale w duecie z dojrzałością i wiedzą jaką również posiadają trenerzy starszego pokolenia. Pobudzenie do działań SMSów i ośrodków zapaśniczych. Finansowanie zawodników powinno być jasne i czytelne. Powinni wiedzieć, jaki kolor medalu i z jakiej imprezy daje im odpowiednie stypendium. Nie należy zwiększać tylko i wyłącznie zysków federacji, związku, ale wspomagać najważniejsze ogniwo, zawodników w sposób najbardziej klarowny jaki się da. Nie zapominając jednocześnie o stawianiu wymagań przez związek i trenera reprezentacji wobec zawodnika.

 

Na zapaśniczej macie
- Jak powinny funkcjonować kluby zapaśnicze w relacji do PZZ. Chodzi mi o np.; wsparcie finansowe, zasady organizowania zawodów, rozszerzenie oferty zawodów zapaśniczych organizowanych przez kluby przy wsparciu PZZ itp. Co w tej kwestii chciałby Pan zmienić lub utrzymać?

 

Paweł Grzybicki
- Kluby zapaśnicze powinny współdziałać ze sobą przy wsparciu PZZ. Zarządzanie klubem to polityka indywidualna jednostek. To ich sposób działania decyduje przecież, które kluby w Polsce są najlepsze. Władze PZZ muszą być zaangażowane w pozyskaniu sponsorów w poszczególnych miastach, wspierać również w działaniach lokalnych społeczności. Krajowy kalendarz imprez sportowych powinien zwiększyć się o wiele imprez. Dobrym pomysłem byłby powrót do organizacji ligi indywidualnej w zapasach.
 

Imprezy zapaśnicze, nawet te na najniższym szczeblu nie powinny wyglądać jak element widowiska w czasie festynu czy odpustu. Jeśli to zmienimy efektem będzie większa mobilizacja i większe poświecenia w klubach dla dobra zapasów.

 

Na zapaśniczej macie
- Czytałem kilka protokołów sprawozdawczych z posiedzeń zarządu PZZ. Miałem wrażenie, że zarząd podzielony jest na dwie frakcje, gdzie jedna wkłada szpilki drugiej. Spory to zdrowa rzecz, bo z nich wychodzą konkluzje, rodzą się ciekawe rozwiązania, ale miałem wrażenie, że tu spór polegał na przeciąganiu liny zamiast dążenia do wspólnego celu. Bywało tak, że część członków miała zdanie odmienne i przechodzono nad tym do porządku dziennego. Czy według Pana jest możliwa praca w zarządzie i konstruktywne spieranie się prowadzące do dobrych rozwiązań? Czy jest Pan w stanie wspólnie z osobami, które dziś Pan krytykuje dojść do jednogłośnych decyzji? Jakie okoliczności mogłyby w tym pomóc?

 

Paweł Grzybicki
- Sam już pan sobie poniekąd odpowiedział w pytaniu. Prace aktualnego zarządu to jakaś porażka. Zapytam retoryczne, kiedy był publikowany ostatni protokół z prac zarządu? Ja dzisiaj widziałem na stronie PZZ protokół datowany na 30.05.2019 r. O czym to świadczy? Niech sobie zainteresowani odpowiedzą. Co do atmosfery pracy, to jeżeli widzimy tylko czubek własnego nosa, trudno jest o owocną i konstruktywną współpracę. Ja wychodzę z założenia, kłóćmy się, spierajmy ale nie obrażajmy jeden drugiego i jeden na drugiego.

 

Na zapaśniczej macie
- Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć sobie, Panu i wszystkim, którym na sercu leży dobro sportu zapaśniczego, aby nowy zarząd przyniósł nowe rozwiązania tam, gdzie stare kuleją i utrzymał te, które dziś przynoszą sukcesy.

 

Paweł Grzybicki
- Dziękuję. Wszystkiego najlepszego. Pozdrawiam

 

Chcesz byćna bieżąco?

dodaj

* Osobie, która przekazała dane Administratorowi Danych, przysługuje prawo do nakazania “zapomnienia danych”. W każdej chwili może ona zdecydować o wypisaniu się z newslettera poprzez kliknięcie w link przesylany wraz z newsletterem i usunięciu swojego adresu e-mail z bazy danych